Nadmiar żelaza – nie ignoruj go!

Podwyższone żelazo – nie ignoruj tego!

Wszyscy mówią o anemii – jakiekolwiek zmęczenie czy osłabienie, czy wypadanie włosów od razu kojarzy się z niedoborami żelaza, prawda? W momencie odebrania wyników badania krwi często pojawia się jednak zdziwienie – norma jest przekroczona, czyli żelaza jest zbyt dużo! A jeśli powiem Ci… że zmęczenie, spadek energii i osłabienie organizmu mogą wiązać się właśnie z nadmiarem tego pierwiastka?!

Tak było u mnie – na początku myślałam, że podwyższone żelazo to dobrze

Byłam zmęczona, nie miałam na nic siły, aktywność fizyczna przestała mnie cieszyć… Lekarz pierwszego kontaktu jasno zalecił –„To pewnie anemia, proszę sprawdzić poziom żelaza”. Szybko zrobiłam więc badania, ale takiego wyniku się nie spodziewałam… Wykazał, że żelaza jest za dużo!

Byłam pewna, że w przypadku żelaza sprawdza się powiedzenie: 'od przybytku głowa nie boli’. Lekarz był zadowolony, zalecił tylko witaminę C na wzmocnienie i tyle. Żadnych dodatkowych badań, żadnych informacji, że nadmiar żelaza może być tak szkodliwy. Nic! Jak teraz o tym myślę, to mam duży żal do tego lekarza, który okazał się totalnym ignorantem.

Bardziej szczegółowo swoją historię opisałam tutaj >>>

Podwyższone żelazo na wyniku badania – teraz dopiero zdaję sobie sprawę, jakie to mogło być dla mnie niebezpieczne…

Co organizm robi z nadwyżką żelaza? Niestety, nasze ciała nie mają żadnego skutecznego mechanizmu żeby się go pozbyć. Jeżeli więc nasz organizm wchłonie zbyt dużo żelaza z jedzenia, musi się ono gdzieś zmagazynować. No i niestety – magazynuje się w … naszych narządach! Tam zaczyna swoje podstępne, niszczycielskie działanie – staje się wysoce toksyczne. Z czasem zaczynają się tworzyć złogi żelaza – to tak, jakby w nasze narządy 'wypełniać’ tym pierwiastkiem. Nie ma już wtedy miejsca na zdrowe i normalnie funkcjonujące komórki.

Zagrożony jest tak naprawdę każdy organ, ale głównie wątroba, serce, trzustka, przysadka mózgowa, kości, stawy. Żelazo powoduje ich stopniowe uszkodzenie i rozwijają się takie schorzenia jak niepłodność, cukrzyca, marskość wątroby, zwyrodnienia stawów czy niewydolność serca. Nie chciałabym żyć z żadnym z tych schorzeń – przecież to oznacza koniec normalnego funkcjonowania.

Niestety jeśli nic się z tym nie zrobi na czas, można na stałe stracić zdrowie, ale też niestety grozi nam przedwczesna śmierć (głównie ze względu na ryzyko raka wątroby). Na szczęście, można temu zapobiec – tak jak się to udało w moim przypadku. Trzeba jednak działać szybko i pod żadnym pozorem nie ignorować zbyt wysokiego poziomu żelaza!

Nadmiar żelaza – skąd w ogóle się bierze?

U mnie za tym problemem stoi hemochromatoza – częsta choroba genetyczna (1 na 200 osób w Polsce to chyba często, prawda?). Co więcej – 1 na 8 osób jest nosicielem tej choroby! Prawdopodobieństwo, że to właśnie Ty posiadasz ten gen jest spore. Osoba, która ma gen hemochromatozy nie ma mechanizmu obronnego przed nadmiarem żelaza. Zdrowa osoba zachowuje równowagę żelaza, ponieważ organizm doskonale wie kiedy ma je pobrać z jedzenia, a kiedy nie (wtedy włącza się taka 'blokada’ i  żelazo nie wchłania się). Gen hemochromatozy (gen HFE) sprawia, że tej blokady nie ma. Całe żelazo, które zjemy jest pobierane, a jego nadmiar nie może być wydalony. I stąd właśnie bierze się toksyczny nadmiar żelaza.

Podwyższone żelazo to 'czerwona lampka’ – organizm daje znać, że zaczyna się dziać coś poważnego!

Podwyższone żelazo to może być pierwszy sygnał, że gen hemochromatozy jest u Ciebie aktywny. Oznacza to, że żelazo już zaczyna się gromadzić w Twoich narządach. Jest to najlepszy moment żeby sprawdzić obecność genu. Niestety – lekarze o tym nie mówią. Wg statystyk, poprawna diagnoza hemochromatozy zajmuje lekarzom w Polsce średnio 10 lat od wystąpienia pierwszych objawów! Przecież po 10 latach gromadzące się żelazo praktycznie 'zje’ Twoją wątrobę, czy trzustkę! Nie wiem tak naprawdę dlaczego tak się dzieje – przecież hemochromatozę się bardzo łatwo diagnozuje, a do tego równie łatwo leczy! Żeby wiedzieć na 100% czy ma się hemochromatozę wystarczy zrobić jedno badanie genetyczne (na mutacje w genie HFE).

U mnie diagnostyka i tak przebiegła bardzo szybko

Badanie DNA – w zestawie pobraniowym jest wszystko do jego wykonania. Mega proste.

Z czego się bardzo cieszę. Nie doszło jeszcze do uszkodzeń organów, ale mogło być blisko. Wysoki poziom żelaza mnie niepokoił, pomimo zapewnień lekarza, że wszystko jest ok. Zaczęłam szukać w internecie odpowiedzi na pytanie co podwyższone żelazo może oznaczać. Natknęłam się na artykuł na temat hemochromatozy i tego jak się ją diagnozuje. Zrobiłam sobie sama test genetyczny (nie chciałam się narażać na kolejne lekceważące zachowanie ze strony lekarza). Wynik potwierdził moje podejrzenia – jestem 1 z 200 osób, które mają aktywny gen hemochromatozy! Naprawdę polecam zrobić sobie ten test – jak się okazuje (byłam w szoku!), teraz testy genetyczne to taka normalna sprawa. Taki test się kupuje przez internet, jak każdy inny 'przedmiot’. Kurier przywozi zestaw pobraniowy do Twojego domu, bo do badania pobiera się wymaz z policzka. Sama byłam w szoku jak łatwo się taki wymaz pobiera. Po odbiór wymazu przyjeżdża darmowy kurier, a wynik dostałam na maila.  Więcej na ten temat piszę tutaj: relacja z wykonania testu genetycznego.

Z wynikiem testu DNA trzeba iść do specjalisty hematologa – nie do lekarza rodzinnego!

Sprawdziłam, kto się zajmuje hemochromatozą i okazało się, że najlepiej pójść do hematologa. Poszłam oczywiście prywatnie z wynikiem testu. Trafiłam na naprawdę dobrego specjalistę, który mnie pochwalił za czujność.:D Jako następne badania zlecił jeszcze dodatkowe badania z krwi, które bardzo dokładnie pokazują ile żelaza jest odłożone w narządach. Chodzi o poziom ferrytyny i WST – one pokazują czy już jest konieczne wdrożenie leczenia. Na szczęście u mnie te wskaźniki jeszcze nie są na tyle podwyższone, aby wdrożyć leczenie. Natomiast muszę je monitorować raz na pół roku i jeśli coś by się zaczęło dziać – wdrażamy regularne upusty krwi.

Upusty krwi?! Byłam przerażona! Niesłusznie 🙂

Na ten moment lekarz zalecił mi maksymalnie ograniczyć żelazo z diety i zlecił jeden upust, który obniżył żelazo do bezpiecznego poziomu. Jeżeli mój poziom żelaza i ferrytyny będzie rósł, będę wykonywać upust krwi często – nawet raz na tydzień. Docelowo do końca życia powinnam wykonywać taki upust minimum raz w roku. Przed upustem bardzo się stresowałam i byłam pewna że zemdleję – że to nie jest leczenie dla takiej delikatnej dziewczynki 🙂 Okazało się jednak, że to nic strasznego! Wszystko trwało niecałe 30 minut, Pani pielęgniarka była bardzo miła, a na koniec dostałam czekoladę 😀 Żałuję, że nie zrobiłam żadnych fotek – następnym razem zrobię fotorelację!

Pamiętajcie, że to lekarz decyduje o leczeniu hemochromatozy – tylko na podstawie wyniku badań i po postawionej 100% diagnozie! Jeżeli samodzielnie pójdziesz oddać krew, a nie będziesz mieć pewności dlaczego Twój poziom żelaza jest wysoki, możesz sobie poważnie zaszkodzić!